Lekarze stomatolodzy:
Po pracy z humorem i dystansem
U dentysty
Przed drzwiami do dentysty
Siedzimy według listy
We wzroku mamy szklisty
Polarny strachu ziąb.
Cierpienia szere cienie
Czekamy na cierpienie.
Co dłuższe ma korzenie
Niż obolały ząb.
Gdy zadmie bólu trębacz
W zepsutą konchę zęba
Gdy włosy stana dęba
A oko wpadnie w głąb
W cierpienia futerale
Płoniemy od zapaleń
Tańczymy nerwów balet
Złorzecząc na ten ząb.
Lecz kiedy się wyczerpie
kontyngant naszych cierpień
I w nagłej bólu przerwie
Zakwitnie ulgi klomb
Wyjdziemy od dentysty
Skąpani w szczęściu czystym
Jedynym , rzeczywistym
Że nas nie boli ząb.
I zamiast w życiu wcale
Nie szukać innych zalet
I się radować stale,
Gdy ból nie krzywi gąb
My znów będziemy chcieli
Pieniędzy i niedzieli
I innych dupereli,
Wciąż ostrząc na nie ząb.
Jeremi Przybora